Recenzja filmu

Kobieta idzie na wojnę (2018)
Benedikt Erlingsson
Halldóra Geirharðsdóttir
Jóhann Sigurðarson

Sama przeciw wszystkim

W zamierzeniu poważne zagadnienia nieraz wpadają w ślepe uliczki scenopisarskiej sklerozy: polityczno-medialne manipulacje opinią publiczną w żaden sposób nie odbijają się na bohaterce, a
Jeden zakłada maskę nietoperza, inny wciska się w trykoty, jeszcze któryś narzuca na bary czerwoną pelerynę. 50-letnia Halla (Halldóra Geirharðsdóttir) walczy ze złem w nieco innym stylu. Do ratowania świata wystarczy jej strzała, łuk i obcęgi; dynamitem również nie gardzi. W czarnej godzinie za schron służy jej przyroda: przed nieprzyjacielem chowa się wśród mchu lub za wulkaniczną skałą, a ciepło czerpie z termalnych źródeł. Jak na ekoterrorystkę z prawdziwego zdarzenia przystało. Jej działań nie hamują dylematy Mrocznego Rycerza – ratuje przecież nie pobliską dzielnicę, ale  planetę, na której przyszło jej żyć. Dla niej cel uświęca środki, prawo państwowe ustępuje przywilejom natury, a zgryzoty nielicznych unieważnia alternatywa cierpienia pozostałej większości. Za dnia, z przyklejonym do twarzy uśmiechem, Halla prowadzi chór w jednym z islandzkich miasteczek. Gdy nikt nie patrzy, uśmiechu się pozbywa, zakasa rękawy i sabotuje pracę niszczących klimat fabryk.


Gdyby Rambo nasłuchał się antykapitalistycznych manifestów Nelsona Mandeli, stanąłby u boku tytułowej bohaterki "Kobieta idzie na wojnę". Gdyby Bear Grylls walczył nie o własne przeżycie, ale o przetrwanie całej ludzkości, stałby się Hallą. Ani Rambo, ani Grylls nie ubiegają się jednak o adopcję 4-letniej imigrantki z Ukrainy. Obrana przez kobietę taktyka obywatelskiego nieposłuszeństwa staje pod znakiem zapytania, gdy pojawia się szansa na zostanie rodzicem. Perspektywa kobiety ulega przewartościowaniu, a priorytet ochrony przyrody może ustąpić miejsca nie tylko trosce o najmłodsze pokolenie, ale i, zwyczajnie, radości możliwego macierzyństwa.

Troszczyć się o Matkę Ziemię czy o jedno z jej dzieci? Oto jest pytanie! Dla miłośników islandzkiego absurdu i dla widzów poprzedniego filmu Benedikta Erlingssona ("O koniach i ludziach") nie będzie zaskoczeniem zaserwowane tu gatunkowe tutti frutti. Cokolwiek instruktażowy film o ekoterrorystycznej kampanii przeplata się z przyrodniczą bajką o kuszącej szerokimi krajobrazami Islandii. Towarzyszący aktorom, wpleciony w akcję międzynarodowy "chór" rodem z antycznej tragedii nie tyle komentuje akcję, co nadaje działaniom Halli rytm i napięcie. Jeśli lubicie dowcipy opowiadane z kamienną twarzą, wewnątrzkadrowy absurd a la Roy Andersson powinien przypaść Wam do gustu. Do tego dostajemy satyrę na rządzących, którzy płaszczą się przed opływającymi w mamonę korporacjami, oraz łatwą krytykę niegardzących sensacją mediów.


Niestety, w zamierzeniu poważne zagadnienia nieraz wpadają w ślepe uliczki scenopisarskiej sklerozy: polityczno-medialne manipulacje opinią publiczną w żaden sposób nie odbijają się na bohaterce, a syzyfowość jej starań i spotykający ją sprzeciw ze strony społeczeństwa koniec końców uznane zostają za nieistotne. Tematy wielkiego kalibru zbywane są anegdotycznym odpowiednikiem wzruszenia ramionami. Nie twórcza bezpretensjonalność jest tu grzechem. Przeszkadza raczej bezpieczne dystansowanie się twórców od odważnej Halli i niechęć do uczciwego oszacowania jej racji.

Nikt tu nie sili się na społeczną diagnozę głębszą niż: (1) jest źle, (2) rząd lubi pieniądze, (3) przemoc nie jest środkiem do celu. Trudno wytyczyć sensowne granice tolerancji na bezkrwawy protest w słusznej sprawie, gdy jedyną reakcją jest święte oburzenie. Może to kwestia przyjętej w filmie mikroperspektywy kilku postaci, lecz te ograniczenia boleśnie dają o sobie znać – szczególnie gdy problem sprowadza się do kwestii społecznych uwarunkowań ekologii. Filmowców nie ciekawi lawina działań, którą mogłaby rozpocząć aktywność tytułowej aktywistki. W "Kobieta idzie na wojnę" przekaz zostaje rozmyty – liczy się raczej gatunkowa lekkość opowieści. Jeśli więc spodziewacie się nowej opowieści o niszczeniu i naprawie ekosystemu, lepiej od razu poszukajcie jej gdzieś indziej. W tym wypadku potencjał został niewykorzystany.
1 10
Moja ocena:
5
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones